poniedziałek, 22 grudnia 2014

Rozdział 1

* Laura *
No więc właśnie dojechałam pociągiem na przystnanek,  teraz właśnie czekam na taxi. O! Jakieś auto podjechało.
- Laura Marano? - spytał mężczyzna wysiadając z samochodu. Wyglądał na jakieś dobre 40 lat.
- Tak, to ja! - krzynęłam uśmiechnięta. Facet podszedł i wziął moją walizkę.
- Amerykanka,  tak? - zapytał.
- Tak skąd pan wie? Zdradził mnie akcent?  - odparłam.
- Nie, naklejka na walizce.  - faktycznie na walizce widniała naklejka z flagą, szybko ją zerwałam.
- lepiej się nie afiszować tylko wmieszać w tłum.  - rzuciłam. Wsiadłam do auta i pojechaliśmy w stronę domu Anubisa.
Jeju,  pierwszy raz będę mieszkała w internacieale jestem szczęśliwa,  czuję się jak harry potter.  Poczułam wibrację w kieszeni,  dostałam smsa,  od babci,  bardzo za mną teskni.  Pierwszy raz wyjechałam gdzieś tak daleko. Trochę się boję,  że nikt mnie tam nie zaakceptuję.
- No,  już jesteśmy. - wtrącił się prowadzący.
- Wow - tylko tyle wyksztusiłam,  jak tu pięknie.

*Joy*
Właśnie szłam za przyjaciółką. A Właśnie,  jestem Joy. Brunetka,  niska,  uczeszczam do szkoły Anubisa. Jestem zakochana w takim jednym ma na imię Ross,  jest moim przyjacielem, nasz kujonek.
- No rób to zdjęcie Patricia - mruknęłam.
Patricia to moja najlepsza przyjaciółka,  od razu się zaprzyjaźniłyśmy w szkole.  Pat,  lubi pasemka,  przyczepia je sobie codziennie na włosy,  a no właśnie ona jest ruda.  Jest strasznie dokuczliwa, nie ma szacunku do innych, mówi co myślii.
o tyle o niej,  tak myślę.
Pat, właśnie robiła mi zdjęcie.  Idąc tyłem wpadłam na kogoś, tym kimś okazał się Ross, ale on ma uśmiech,  ohh, rozpływam się.
- Haha, i mamy nowe zdjęcie profilowe.- Patricia zrobiła na zdjęcie,  gdy na niego wpadłam. Spojrzałam na blondyna,  czytał książkę.
- hmn,  czytatełko?  - spytałam czytając tytuł " teoria rachunkowej inteligencji ".
- Joy,  nie wszystko co ma na okładce Roberta Patinsona trzeba czytać - odpowiedział. Przewróciłam oczami.
- chodźmy zaraz dzwonek.  - poganiała nas Patricia. Boże,  ale on jest słodki.

*Laura*
Zagapiłam się na to piękne miejsce,  facet mi uciekał z moją walizką i do tego mu nie zapłaciłam. Szybko biegłam za nim,  po drodze zderzyłam się z jakąś rudą dziewczyną, była z jakimś blondynem i brunetką, miała dużo pasemek na włosach.
- Przepraszam cię - tyle tylko wydukałam i pobiegłam dalej,  usłyszałam jeszcze jak mówiła . " Jakaś amerykanka? "
Wreszcie dogoniłam tego faceta.
- Proszę! Dziękuję - wręczyłam mu banknoty do rąk.
- polecam się! Miłej nauki. - odpowiedział i odszedł. Okej,  to idziemy. Spojrzałam na dom, podeszłam do drzwi, wow,  same się otworzyły,  więc weszłam, okej i do tego same się zamknęły.
- halo? Jest tu kto? - odwróciłam się, przedemną stał jakiś starszy mężczyzna. Miał założony płaszcz. Nie wyglądał na miłego.
- dzwonka nie było?
- Nie wiem,  to znaczy były otwarte więc...
- więc sobie pomyślałaś,  że sobie wejdziesz. - dokończył za mnie.
- Tak, emm, jestem Laura Marano - rzuciłam szybko. Mężczyzna odszedł o parę metrów ode mnie.
- spóźniona o dwa tygodnie - spojrzał na zegarek.
- Wiem, przepraszam miałam kłopot z załatwieniem stypendium. - odpowiedziałam z grymasem.
- A co mnie to interesuję - wygarnął.  Z schodów zeszła jakaś kobieta.
- Victor, mam nadzieję,  że miło ją przywitałeś. Hej gwiazdko,  jestem Trudy i jestem twoją opiekunką. Witaj w domu anubisa! W broszurze nie napisaliśmy, że tu straszy. - uśmiechnęła się do mnie.  Potem z pomocą Trudy i Victora oprowadzono mnie po domu.
Victor straszył mnie jakimś państwem frobishersmith, coś tam, że zginęli w
nieznanych okolicznościach,  właśnie w tym domu.
- I co,  nadal chcesz tu zostać? - spytał,  unosząc brew.
- Tak,  tu jest tak pięknie i tak staro. - wypowiedziałam z euforią.
- Dobrze,  tutaj jest twój pokój. - rozkazał.  Grrr,  jaki gbur.
- Victor tu przecież mieszka Joy - wtrąciła się Trudy.
- Joy już Tutaj nie mieszka. - powiedział tajemniczo i odszedł. Wow,  nie myślałam,  że jest tutaj,  aż tak strasznie.
Co jeszcze mnie spotka. Pół godziny mi zajęło na rozpakowywaniu. Nagle do mojego pokoju weszła, ta ruda dziewczyna,  którą dzisiaj potrąciłam.
- Co ty tu robisz?  Gdzie jest Joy? - mówiła krzycząc.
- Jestem Laura,  przyjechałam ze stanów, nie wiem gdzie jest Joy.  Pan Victor powiedział,  że Joy tu nie mieszka. - odpowiedziałam.
- Bez komórki? Bez misia?  Bez naszego zdjęcia,  nie chcę cię tu,  ukradłaś jej to. - krzyczała jak opentana.
- No coś ty!  Nie ukradłam tego,  nie chcę zaczynać od kradzieży.  - spanikowałam.
Dziewczyna wyrzuciła moje rzeczy na korytarz.
- przestań - mówiłam przerażona.
- Co tu się dzieję?  - Pan Victor koło nas stanął.
- Gdzie jest Joy!!? - zapytała.
- Po Joy przyjechali rodzice i wzięli ją do domu.
- Ale jak to! Bez komórki?  Ani bez misia?  Bez pożegnania? - łamał jej się głos.
- oddaj mi te rzeczy,  wyślemy jej to.- powiedział poważnie.
- Nie!
- Już, oddaj.  - warknął. oddała mu te rzeczy i poszła na dół po schodach.
- za 10 minut kolacja,  proszę się zjawić.
Aha, mam przerąbane u tej dziewczyny.

*30 minut wcześniej - szkoła *
- Joy ktoś do ciebie przyjechał,  choć - zaganiał mnie dyrektor. Poszłam tak jak mi kazał,  przede mną stał mój tata.
- musimy wyjechać, wybrana,  dla twojego dobra. - odpowiedział. Wsadzili mnie do auta i odjechaliśmy. Boję się.

*laura*
Dlaczego to mnie zawsze spotyka,  w tamtej szkole nikt mnie nie lubił,  teraz już
pierwsza osoba mnie nie lubi.  Nie nawidzę siebie.  Co jeszcze się dzisiaj wydarzy?  To zdecydowanie najgorszy dzień na świecie.
Niechętnie zeszłam na dół.
- Hej,  jestem Laura Marano,  przyjachałam ze stanów!  - wymusiłam uśmiech.  Mój wzrok przukuł pewien blondyn którego już dzisiaj widziałam.
Ale on jest słodki,  czy on się do mnie uśmiechnął?
- hej!  - przywitał się ze mną.  Jako jedyny,
 reszta patrzała ba mnie jak na ufo.


Hejka!  Wow typowy pierwszy odcinek TDA!  Więc poznaliście już Joy,  Patricie i naszych dwóch gołąbków czyli Rossa i Laure x.
Poznacie jeszcze mnóstwo,  mnóstwo bohaterów.  Wiem,  pierwszy rozdział nudny.  Myślę,  że trochę następny będzie ciekawszy.
Jesteście tu?
Oki
Każdy komentarz się dla mnie liczy,  lepiej i szybciej mi się piszę,  gdy mam tylu motywujących czytelników,  napiszcie chociaż krótkie "fajny " to już wywołuję u mnie uśmiech.  To do napisania misie!
Ps. Chcę wam życzyć WESOŁYCH ŚWIĄT,   BOGATEGO MIKOŁAJA,  WSZYSTKIEGO CO SOBIE WYMARZYCIE!
I UDANEGO SYLWESTRA ❤❤


wtorek, 16 grudnia 2014

Prolog! ❤

Hej, jestem Laura Marano i chcę wam opowiedzieć moją historię.
Jestem zwykłą nastolatką, mieszkam w stanach zjednoczonych, nie mam przyjaciół, moi rodzice umarli w wypadku samochodowym, kiedy miałam 5 lat, nie pamiętam ich za bardzo, od tamtej pory wychowuję mnie babcia. W szkole jestem raczej dobrą uczennicą, tak sądzę, bo właśnie przyszedł do mnie niedawno list, iż dostałam się do internatu. Będę uczęszczać do domu Anubisa. Od jutra sama będę musiała iść dalej przez życie sama. Mam 17 lat, dam radę. Słyszałam dużo, że ten dom jest przeklęty i skrywa różne tajemnice, nigdy w to nie uwierze, magia nie istnieje, prawda? Wrócę do tematu przyjaciół, więc nikt mnie nie lubi, można by nawet powiedzieć, że mnie nienawidzą, jestem pośmiewiskiem dla wszystkich, nigdy nie miałam chłopaka, może znajdę tam prawdziwych przyjaciół, muszę już iść się pakować, jutro wielki dzień. Nigdy nie uwierzycie co się stało w tym domu, nawet ja w to nie wierzę.....



I mamy prolog,  hmnm,  mam  nadzieje,  że trochę jest choć ciekawy XD..
No nic to teraz będę startowała z tym blogiem po nowym roku.  Wytrzymacie,  co nie? :D. Może dodam pierwszy rozdział
przed świętami, ale jeszcze się zobaczy. Niedługo będzie zakładka z bohaterami, więc będziecie mogli ich bliżej poznać. :) ❤ Do napisania śnieżynki シシ♥



Powitanie! :D

Hejka ludziska! Jak pisałam, założyłam bloga o tematyce, Raura oczywiście. Fabuła jest wzorowana na serialu Tajemnice Domu Anubisa, mojego pierwszego ulubioneg serialu. Kto oglądał wie już o co chodzi :D. No więc myślę, że wam się spodoba, prolog już jutro a potem widzimy się dopiero 1 stycznia z rozdziałem numer 1 :D.